środa, 30 września 2015

Kolejny przestój w spadku wagi. No cóż, trzeba przeczekać.
Kolejna zmiana odzieży się dokonuje, gdyż stara mnie opuszcza. W sensie dosłownym. Zakładam spodnie, które pod koniec sierpnia były dopasowane. Robię kilka kroków i spodnie mam w połowie tyłka.
Dwa uczucia temu towarzyszą: radość - bo cały czas mnie ubywa, przygnębienie - bo nie mam kasy na nowe ciuchy :-/

środa, 23 września 2015

Waga spada (obecnie 87,2 kg), a mnie jakiś dół dopadł. Smutno mi, życie mnie przerasta. Problemy z dziećmi, z kasą a do tego początki grypy :-(
Wróciły problemy z zaparciami. Przyszła jesień.
Chyba o tym nie pisałam, ale od jakiś 2 miesięcy mam jakby zcierpniętą skórę na wewnętrznej stronie łydek. Do tego dwa dni temu pojawił się ból biodra. Poszłam z tym w końcu do lekarza ale dostałam tylko skierowanie do neurologa.

wtorek, 15 września 2015

88,5 kg
Z taką wagą kończyłam LO.
Niesamowite jest to uczucie gdy wchodzę na wagę. Mój mózg zawsze spodziewa się zobaczyć wartość trójcyfrową. A waga pokazuje ósemkę z przodu.
Jeszcze gorzej jest z lustrem. Widząc swoje odbicie czuję się jak przed krzywym lustrem. Ramiona szczupłe, widać zarys obojczyków - fajnie. Brzuch wielki, odstająco-wiszący. Okropieństwo. Biodra znośnie, dużo węższe i oglądowo może być. Nogi słonia,  patrzeć na nie nie mogę.
Cieszę się, że tyle schudłam. Cieszę się, że chudnę dalej. Cieszę się, że jestem zdrowsza, że są dni bez bólu kolan.
Ale nie jestem szczęśliwa. Nie wiem w sumie czemu, ale myślałam, że po schudnięciu będę szczęśliwa. Tym czasem moje życie zmienia się na niekorzyść :-(

sobota, 5 września 2015

Zmiana kodu, 8 z przodu :-)
Dziś rano waga pokazała 89,9. Ostatni raz pokazywała tyle w liceum :-D
Pewnie wynik byłby lepszy gdyby nie brak picia. Nie wypijam więcej niż 0,5 l wody, a powinnam minimum 1,5.
Tylko jak to zrobić? W pracy się pić nie da, a jak wracam to padam na pysk.