wtorek, 11 kwietnia 2017

Byłam na konsultacji u plastyka. Zakwalifikował mnie na korekcję brzucha. Termin sierpień 2018. Półtora roku czekania... Yyyy...
Jedyne co mi przyszło do głowy to konsultować się gdzie indziej. Do tego akurat na brzuchu zależy mi mniej, niż na tyłku. A trafiłam do lekarza, który nie dość, że jest przeciwny bariatrii, to jeszcze uznał, że tyłek mam ćwiczyć. No veryfuny.
No i teraz wszystko się rozbija o kasę, której nie mam. Najprwniej byłby udać się do Wrocławia, ale po prostu nie mam na to kasy. Fuck!
Muszę wygrać w tego totka, żeby móc zwalczyć o siebie. Co z tego, że jestem szczupła (tak, tak, ja, JA! 😁), skoro wisząca, szpecąca skóra hamuje mnie przed wieloma aktywnościami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz